Kiedy jest potrzebna redakcja i korekta tekstu – wywiad z Moniką Pertek-Koprowską
Chcesz wydać e-book i zastanawiasz się, czy warto inwestować w redakcję i korektę tekstu? Jeśli masz wątpliwości, to jesteś w dobrym miejscu. W tym wywiadzie Monika Pertek-Koprowska opowie o różnicy między redakcją i korektą tekstu, dlaczego warto zadbać o jakość swojego tekstu i jak to jest być po jednej i drugiej stronie tekstu, czyli autorki i redaktorki. Zapraszamy!
Kasia Piskorska-Żmudzka: Monika, na początek opowiedz czytelnikom troszkę, kim jesteś, czym się zajmujesz i dlaczego właśnie tym?
Monika Pertek-Koprowska: Cześć, mówienie o sobie to najtrudniejszy moment wszystkich rozmów. Ale spróbuję krótko 😉 Jestem redaktorką, korektorką, poetką, pisarką, logopedką i polonistką. I wszystko jest na czasie, bardzo aktualne. Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, tu zajmuję się głównie tekstami. Ponadto pracuję w przedszkolu i w szkole branżowej. Duży rozmach – od przedszkola do… ludzi pracujących.
Największą moją miłością, poza słowami, jest Grecja. A niebieski to kolor mojej duszy. Żyję słowami i ze słów, a każdy dzień witam myślą, że już wkrótce znowu stanę na greckiej, gorącej ziemi.
Od zawsze kręciły mnie literki, pisałam wierszyki już w szkole podstawowej, więc nie widziałam dla siebie innej drogi studenckiej niż ta filologiczna. Potem była logopedia, która także ściśle jest związana ze słowem. Kiedy po kilkunastu latach pracy w oświacie postanowiłam od niej uciec i szukałam dla siebie nowej drogi, myśl o korekcie przyszła naturalnie, choć niepewnie. Ale od zawsze powtarzam, że umiem tylko pisać i czytać. Nic więcej. I oto jestem 😉
Czym właściwie jest redakcja i korekta tekstu?
Od razu powiem, że to dwa różne działania. Często wszystko, co wiąże się z redakcją i korektą, nazywane jest ogólnie korektą. Ale różnice są znaczne. Najprościej mówiąc, redakcja to pierwszy etap, w którym sprawdza się wszystkie błędy i nieścisłości, jakie tylko mogą pojawić się w tekście. A więc nie tylko ortografia, interpunkcja i literówki. Redaktor sprawdza, czy imiona bohaterów się nie zmieniają, czy wszystkie elementy fabuły są logiczne i na swoim miejscu, czasami każe coś dopisać, coś usunąć lub przenieść w inne miejsce. Redaktor pilnuje ciągu przyczynowo-skutkowego, narracji, stylu, a także specyfiki gatunku. Inaczej pisze się romanse, inaczej teksty dla dzieci. Korekta z kolei może mieć dwa etapy: przed składem i po składzie. Korekta przed składem skupia się na błędach pozostawionych przez redaktora, oczywiście nie dlatego, że redaktor był kiepski – przy tylu rzeczach do weryfikacji podczas pierwszego etapu zawsze może coś umknąć. Poza tym korektor ujednolica zapisy, sprawdza nazwy własne, bibliografię itp. Nie ingeruje już w sam tekst i jego treść. Chyba że coś zwróci jego uwagę – wtedy lepiej poinformować autora. Korekta po składzie poza eliminowaniem ewentualnych błędów pozostawionych przez redaktora, skupia się również na warstwie technicznej/wizualnej tekstu. Sprawdza się więc sieroty, czyli samotne spójniki na końcach wersów, i inne wdowy, szewce czy bękarty 😉 Korekcie podlegają także ilustracje, zdjęcia, tabele i podpisy pod nimi. Spis treści, układ zarówno całego tekstu, jak i pojedynczych wersów. Korektor dba również o to, żeby wyrazy były przenoszone poprawnie.
Czy korekta jest konieczna przy wydaniu e-booka lub książki?
Jak najbardziej. Nie ma takiego tekstu, który nie wymaga poprawy, zwłaszcza tekstu dłuższego. Nawet redaktorzy i korektorzy, którzy są pisarzami, oddają swoje teksty specjalistom. Własnych błędów zazwyczaj nie widzimy, tekst znamy, więc nie potrafimy skupić się na nim tak, jak osoba z zewnątrz. Każda treść pozbawiona błędów, napisana poprawnie pod względem językowym już na starcie zyskuje dodatkowe punkty, kiedy spotka się z czytelnikiem. Bez względu na to, czy jest to druk papierowy, czy tekst publikowany w internecie, zawsze dbałość o profesjonalne przygotowanie takiego produktu jest wyrazem dbałości o klienta. Autor staje się wiarygodny, bo pokazuje, że nie produkuje dla czystego zysku, ale dla usatysfakcjonowanego odbiorcy, który przynosi zysk.
Czy warto oddać tekst do redakcji lub korekty, jeśli chcemy wydać książkę z wydawnictwem?
Przy dzisiejszym nasyceniu rynku różnorodnymi tekstami bardzo trudno przebić się do tradycyjnego wydawcy, trzeba go zainteresować nie tylko ciekawą fabułą, ale też treścią, która wyróżnia się warstwą językową. Im bardziej dopracowany tekst, tym większa szansa. Wydawcy to przedsiębiorcy – zarabiają, i jeśli propozycja wydawnicza ich zainteresuje, a w dodatku nie wymaga czteroetapowej korekty, na pewno będzie dla nich bardziej opłacalna. Tak niestety działa rynek. Możemy tupać nogami, ale realiów nie zmienimy.
Co jest najtrudniejsze podczas redakcji i korekty tekstu?
Przede wszystkim to, że każdy tekst jest inny i za każdym stoi inny człowiek. Dlatego każde zlecenie to osobna przygoda, niewiele jest działań, które można wykonywać automatycznie przy każdej redakcji. Muszę wejść w zupełnie inną historię, inną stylistykę i mieć w sobie nieograniczone pokłady empatii, żeby stworzyć z autorem/autorką duet idealny. Zawsze jest ten element niepewności, czy uda mi się dopracować tekst tak jak na to zasługuje, czy nie urażę autora/autorki. Bardzo boję się pytań dotyczących mojej oceny tekstu, bo nie wszystko, nad czym pracuję, trafia w mój gust czytelniczy, trudno mi oceniać jako czytelniczka.
Co Twoim zdaniem jest najtrudniejsze dla autorki/autora podczas redakcji i korekty tekstu?
Myślę, że konfrontacja z własnymi błędami. Często jestem przepraszana, kiedy odsyłam tekst. Osoby piszące są zdziwione, że w tekście roi się od czerwonych znaczków, że są tak niesprawni językowo. Pocieszam wszystkich – to tylko tak wygląda. W tekście zaznacza się każdy przecinek, każdą zagubioną kropkę. To nie zawsze kwestia nieznajomości ortografii czy poprawnej polszczyzny. Kiedy oddaje się swoje serce pisaniu, mózg i wzrok często zawodzą.
Jak przygotować się do redakcji i korekty tekstu, żeby współpraca poszła szybko i sprawnie?
Wystarczy słuchać redaktora 😉 Nie formatować tekstu na siłę, bo redaktor zazwyczaj robi to sam. W pliku tekstowym nie dodawać grafik, które na tym etapie nie są jeszcze potrzebne. Wszelkie wyróżnienia, ozdobniki są ustalane dopiero na etapie składu. Im mniej „kombinacji” w Wordzie, tym lepiej. Nie akceptować żadnych zmian bez porozumienia z redaktorem, nie zmieniać tekstu już po zatwierdzeniu, zwłaszcza bez trybu śledzenia zmian.
Jakie błędy najczęściej spotykasz w tekstach?
Największa zmora to przecinek. Wstawiam ich i wyrzucam najwięcej. Często zdarzają się też błędy składniowe i fleksyjne, czyli niewłaściwe połączenia wyrazowe czy błędna odmiana wyrazów. Bardzo mało jest błędów ortograficznych, myślę, że tutaj przydaje się funkcja Worda 😉
Jaki wpływ na książkę ma redaktor/redaktorka tekstu? Czy warto szukać osoby, z którą nadajemy na podobnych falach, czy nie ma to według Ciebie znaczenia? W przeciwieństwie do wydania książki z wydawnictwem, osoby samodzielnie wydające książkę mają wpływ na wybór współpracownika.
Redaktor/redaktorka to pierwsza osoba, która w pełni zajmuje się tekstem. Jeśli od początku nam coś nie pasuje, lepiej szukać kogoś innego. Porozumienie jest tutaj niezwykle istotne, bo chodzi o to, by wspólnie przejść tę drogę. Można się różnić, ale warto dyskutować, sugerować, pytać. Jeśli każdy idzie własną drogą – autor/autorka chce po prostu mieć z głowy redakcję i czeka tylko na gotowy produkt, a redaktor/redaktorka liczy na szybki zarobek – nie wróży to dobrze tekstowi, czyli najważniejszemu punktowi tej współpracy.
Jak i gdzie można znaleźć redaktorkę/korektorkę do swojego e-booka lub książki? Na co zwrócić uwagę, nawiązując współpracę?
W pierwszej kolejności warto zapytać znajomych, zwłaszcza osoby piszące, które już mają takie współprace za sobą. Polecenia mają moc. Sama w ten sposób pozyskuję najwięcej zleceń. Kolejne miejsce to Instagram. Tam można znaleźć specjalistów i poznać ich bliżej. Wiele osób bardzo aktywnie prowadzi konta. Pozostaje jeszcze Facebook, LinkedIn i oczywiście wyszukiwarka Google. Jeśli już nawiązujemy kontakt, warto zapytać o terminy, wycenę i warunki ewentualnej współpracy. Dobry specjalista będzie starał się wyjaśnić wszystko jak najprościej i nie postawi się wyżej niż autor. Poza tym zawsze warto słuchać swojej intuicji i szukać kogoś, kto od pierwszych chwil wzbudza sympatię. To bardzo indywidualna sprawa. Ja stawiam na życzliwość i pokorę. Żadna ze stron nie powinna czuć się gorsza czy niekompetentna.
Z Twojego doświadczenia, kiedy najlepiej zacząć szukać redaktorki lub korektorki: w trakcie pisania, gdy tekst jest już gotowy czy już na etapie planowania publikacji, czyli zanim zaczniemy pisać?
O tym trzeba myśleć jak najwcześniej, choć może niekoniecznie przed rozpoczęciem pisania, bo przecież nigdy tak naprawdę nie wiemy, jak potoczy się los, czy nasze dzieło powstanie, czy nie oszacowaliśmy źle swoich możliwości. A redaktor nie będzie czekał do przysłowiowego kiedyś tam. Najlepiej rozglądać się za redaktorem czy korektorem już w trakcie pisania, kiedy widzimy, że nasz tekst nabiera kształtów, że staje się realny. Trzeba pamiętać, że redaktorzy i korektorzy mają grafik zapełniony niekiedy już na kilka miesięcy do przodu. Minimum trzy miesiące przed planowanym wydaniem warto już mieć ustalone wszystko: redaktora, korektora, grafika, składacza, drukarnię.
Jakie wskazówki dałabyś osobie, która chce napisać i wydać książkę lub e-book?
Najpierw pisz, jak czujesz, potem sprawdzaj, poprawiaj, wyrzucaj, dopisuj. Pisanie to proces, więc nie idź po linii najmniejszego oporu, daj sobie czas na każdy etap. Sławę buduje się długo, wstyd dopada w jednym momencie. Dokształcaj się, bierz udział w kursach lub wyzwaniach pisarskich, spróbuj znaleźć ludzi podobnych do Ciebie. Przede wszystkim dużo czytaj. I nie bój się błędów. Kiedy napiszesz, oddasz to komuś, kto chce dla Twojego tekstu tak samo dobrze jak Ty 🙂
Wróćmy na koniec do Ciebie. Wydałaś swój tomik poezji Mówię tylko szeptem i opowiadanie w zbiorze opowiadań Niepokorny. Jak to jest po drugiej stronie książki?
Tomik wydałam, zanim zostałam redaktorką, więc o wielu rzeczach jeszcze nie miałam pojęcia. Im dłużej pracuję z tekstami, tym trudniej mi samej pisać. Wciąż szukam w sobie doskonałości, idealnych słów, fraz i zdań. Mam, fałszywe oczywiście, poczucie, że skoro redaktorzę, to znam się na języku, znam się na pisaniu, więc błędów popełniać mi nie wolno. To bardzo blokuje. Walczę z tym, bo mam tyle niedokończonych lub nierozpoczętych nawet projektów pisarskich. Ale jest też plus bycia jednocześnie po drugiej stronie. Wydaje mi się, że lepiej rozumiem autorów. Potrafię zrozumieć ich bezgraniczną miłość do własnych tekstów i to rozczarowanie, kiedy ktoś, czyli redaktor, za bardzo się czepia. Myślę, że to bardzo pomaga w relacjach, jakie tworzę z pisarzami.
Co ostatnio czytałaś? Jaka jest Twoja ulubiona książka?
Nie mam zbyt wiele czasu na czytanie dla przyjemności. Kradnę sobie samej chwile na lekturę. Czytam zazwyczaj długo, nie lubię „połykać” książek, choć czasami mam takie marzenie 😉 Ostatnio skończyłam „Miłość w czasach zarazy” Marqueza. A moją ulubioną książką od ponad dwudziestu lat jest „Dama kameliowa” Aleksandra Dumasa. Czytam ją przynajmniej raz w roku i za każdym razem odnajduję coś nowego. Aż sama się sobie dziwię, że nie znam jej jeszcze na pamięć. Moim największym i najwspanialszym odkryciem ostatnich lat jest Lawrence Durrell, którego „wynalazłam” dzięki swoim greckim fascynacjom. Czytam jego „Kwartet aleksandryjski” i jestem zakochana po uszy w każdym zdaniu.
Dziękuję Ci za wywiad i podzielenie się swoim doświadczeniem. Trzymam kciuki za Ciebie, Twoją twórczość i ideę, którą niesiesz w świat ❤️
Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie, Kasiu. Dziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się, że mogę opowiadać o swojej ulubionej pracy, a dzięki temu poszerzać świadomość osób piszących.
Więcej o Monice Pertek-Koprowskiej znajdziecie w linkach poniżej:
Instagram: @co_do_słowa
Facebook: Co do słowa – Monika Pertek-Koprowska (nowa strona)
Więcej poezji Moniki i Grecji znajdziecie tutaj: